czwartek, 25 sierpnia 2016

Od Invicto CD Crisi

W milczeniu przyglądałam się, jak klacz się zbliża. Nad jej głową ujrzałam pięknego feniksa, delikatnie machającego skrzydłami i wpatrującego się we mnie. Prawie niezauważalnie przechyliłam głowę w prawo i z kamiennym wyrazem pyska czekałam, aż klacz wraz z towarzyszką podejdą.
 - O, Invicto, szukałam cię - odezwała się Crisi z uśmiechem na chrapach. - To Filomina. Jak widzisz, jest feniksem, towarzyszy mi od dość dawna. - przedstawiła stworzenie.
 - Invicto, miło mi - zwróciłam się do ptaka.
 - Mi również. - i tak zakończyła się nasza wymiana zdań na dzień dzisiejszy. Cóż, nie jest zbyt rozmowna, zresztą tak jak i ja, pasujemy do siebie ^^
Nie mam towarzysza, ponieważ...nikogo takiego jeszcze nie spotkałam, kto chciałby mi towarzyszyć. Heh, nie dziwię się...
 - Cristal, jak podoba ci się twoja jaskinia? - zapytałam tym swoim spokojnym, bezbarwnym głosem. 
 - Jest super! Już się urządziłam, pod ścianą jest domek dla Filo, a ja zrobiłam sobie posłanie po drugiej stronie pokoju! No i wiesz, postanowiłam.... - i tak przez całą drogę słuchałam jej trajkotania, jak to ona urządziła się w swojej jaskini. Ehh, zawsze lepsze to, niż podejrzliwość wobec własnej Alfy...
Co chwilę potakiwałam i mówiłam różne słowa w stylu "Mhm..", "Wow! Fajnie", "Aham...", "Noo....", udając, że słucham, ale myślami byłam zupełnie gdzie indziej. 
W końcu dotarłyśmy na plac główny naszego stada i Crisi..PRZESTAŁA GADAĆ! Ja nie żartuję, serio...
Stanęłam na przeciw klaczy i znów spojrzałam na nią z góry (aww kocham to robić ^^).
 - A tak w ogóle, mogłabyś mi powiedzieć, jak się tu znalazłaś? Jak znalazłaś mnie? - lubię wypytywać innych, jakoś tak mam...

Crisi? Przepraszam za tą przerwę...

niedziela, 7 sierpnia 2016

Od Crisi CD Invicto

- Od dzisiaj to Twój nowy dom -  powiedziała do mnie klacz.
- Nareszcie mam gdzie się ustatkować - stwierdziłam szczęśliwa i wleciałam do mojej jaskini.
- Zostawiam Cię teraz samą.
- A mam jeszcze jedno pytanie...
- Jakie?
- Może ze mną mieszkać mój feniks?
- Jasne, nie widzę żadnych przeciwwskazań.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się.
- To do zobaczenia w takim razie. Tylko... jak przyleci, to chciałabym ją poznać - mrugnęła do mnie klacz.
- Oczywiście - odpowiedziałam.
Moja jaskinia jest duża i wszechstronna. Idealna dla mnie, bo w końcu jestem potężnym koniem i potrzebuję właśnie takiej ilości miejsca, aby rozwinąć skrzydła. Właśnie, mogę w niej nawet latać! Alfa dopasowała tę jaskinię do mnie, jakby mnie znała od zawsze.
Zdrzemnęłam się na chwilę, a gdy się obudziłam obok mnie leżał mój feniks.
- Witaj Filomino. To nasz nowy dom - stwierdziłam, a ptak podfrunął i zatoczył koło w powietrzu.
- Alfa chce Cię zobaczyć. Wyjdziemy jej poszukać? - spytałam mojej towarzyszki, a ta wyfrunęła z jaskini. 
Wtedy był już wieczór. Wyszłam z mojego domku za Filominą i zaczęłam szukać Alfy, oglądając tutejsze tereny, które mi pokazała przywódczyni.
Po paru minutach ujrzałam klacz przed sobą.

   Invicto?

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Od Invicto CD Crisi

 - Jasne. - uśmiechnęłam się krzywo, wciąż lustrując ją od góry do dołu. Nie wiem, dlaczego to robiłam. Może to po prostu instynkt kazał mi to zrobić? - Chodźmy.
Pokazałam klaczy wszystkie pobliskie tereny. Nie mamy wyznaczonego terytorium stada, ponieważ nie mamy z kim walczyć o nie, dlatego możemy chodzić, gdzie nam się żywnie podoba. Jest jednak jedno, zakazane miejsce - Klif Złudzeń. Niektóre konie stawały tu, aby skoczyć, dla czystej zabawy - na dole widziały i słyszały łagodne, szumiące morze, które zamortyzuje ich upadek. W rzeczywistości na dole czekają olbrzymie kolce, bądź inne, dużo gorsze rzeczy...
Dlatego, zamiast delikatnego morza czekała tam na nich niezwykle okrutna i bolesna Śmierć.
   - Cóż...to by było na tyle. - westchnęłam. Weszłyśmy na olbrzymi, piękny plac. Po środku szumiała mała sadzawka, w której pływały małe kijanki, a dookoła niej rosły bardzo wysokie trawy i kolorowe kwiaty, między którymi latały błekitno-granatowe motyle.
Wokół sadzawki stały w nierównych odległościach ogromne drzewa o nieznanej nazwie. Na ich gałęziach wisiały dorodne, zielone owoce, których niesamowitego smaku nie da się wyobrazić. Drzewa te tworzyły swojego rodzaju "mur obronny" dzięki któremu nie jesteśmy wystawieni na ataki. Między drzewami ukrywały się niewielkie groty, w których można było się przespać.
 - To baza główna. Tutaj spotykamy się każdego dnia, kiedy Słońce znajduje się tuż nad horyzontem. Wtedy sprawdzamy, czy są wszyscy i kładziemy się spać. Kiedy ogłaszam ciszę nocną, do świtu musi być cicho. Oczywiście nie trzeba spać, ale należy być cicho, bo inni chcą się wyspać. - oznajmiłam wpatrując się w sadzawkę.
 - Tu jest....tu jest...niesamowicie... - Crisi stała oczarowana i z wytrzeszczonymi oczyma rozglądała się dookoła, podziwiając widoki.
 - Prawda? - spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się lekko. - No cóż, rozgość się. Od dzisiaj to twój dom.

Cristal?      

Od Crisi CD Invicto

Chodziłam chwilę po ładnym, leśnym terenie. Potem znalazłam się przy jakimś jeziorku, z którego wyszła jakaś klacz, która głęboko oddychała i wychłostała wodę. Podeszłam do niej powoli, a gdy mnie spostrzegła, stanęła na nogi.
- Nic Ci nie jest? - spytałam.
- Nie - stwierdziła. 
- Kim jesteś? - spytała bardzo podejrzliwie i zrobiła krok do przodu, mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu. Była wyższa, ale wiedziałam, że i tak jestem masywniejsza i zapewne silniejsza (wybacz, musiałam to powiedzieć xd).
Cofając lewą, tylną nogę do tyłu rozłożyłam moje potężne i wielkie skrzydła.
- Jestem Crisi, podróżuję od dawna po tych terenach i Ciebie spotkałam - stwierdziłam przekręcając łeb.
- Aha, no to cześć - powiedziała jakby żywiej i już niepodejrzliwie klacz.
- Jestem Invicto i zakładam stado. Chcesz być członkiem? - zaproponowała.
Tak w sumie, to to była niezła propozycja. Włóczę się niewiadomo ile... mogłoby to być moje miejsce na ziemi... to stado.
- A czym mogłabym się tu zająć? - spytałam z zaciekawieniem.
- Mogłabyś być na przykład... moim obrońcą - zaproponowała.
- Chm... podoba mi się. Będę więc obrońcą Alfy. Oprowadzisz mnie po terenach? 

Invicto?

Od Invicto do Cristal

To był spokojny, normalny dzień. Okropny upał, wręcz nie do wytrzymania, skutecznie pozbawiał mnie jakichkolwiek sił do działania. Postanowiłam udać się nad wodospad, żeby trochę się orzeźwić i przede wszystkim zaspokoić pragnienie.
Podeszłam mozolnym krokiem do krystalicznie czystej wody i zanurzyłam w niej pysk. Woda była taka smaczna...Miałam ochotę wskoczyć do niej i popluskać się, jednak wiedziałam, że takie zachowanie nie przystoi Alfie.
Chociaż w sumie....Jaka to ze mnie Alfa? I tak w moim "stadzie" jeszcze nikogo nie ma, jestem sama jak palec po środku świata i nie liczę się jeszcze jako przywódczyni, a więc....Mogę robić, co tylko mi się podoba!
Radośnie przekręciłam się 180 stopni, odbiegłam kawałek, po czym znów zawróciłam i ruszyłam dzikim cwałem. Kilkanaście metrów przed jeziorkiem zmrużyłam oczy, aby lepiej oszacować, w którym momencie się wybić i wyskoczyłam bardzo wysoko, po czym z głośnym pluskiem wpadałam do wody. Wystawiłam głowę nad powierzchnię, żeby zaczerpnąć powietrza i zaczęłam przebierać nogami. Po chwili znowu zanurkowałam (nie wiem czy konie potrafią nurkować, nieważne XD*) i zaczęłam oglądać skarby podwodnej krainy. Im niżej nurkowałam, tym było piękniej - coraz więcej ryb, koralowców, ślimaków (takich, które żyją pod wodą). Po chwili dotknęłam kopytami dna, zbiornik nie był zbyt głęboki.
Stopniowo wypuszczałam z pyska małe bąbelki powietrza. Czułam, że wystarczy go jeszcze na mniej więcej minutę, więc musiałam się pospieszyć, jeśli chciałam dużo zobaczyć. Podpłynęłam do małego otworu w koralowcu i przyjrzałam mu się uważnie. 
Nagle z małego otworu wypłynęła mała gromadka kolorowych rybek, prosto w moje oczy, przez co trochę się wystraszyłam, i odruchowo próbując krzyknąć, wypuściłam praktycznie cały tlen, jaki cały czas magazynowałam.
Poczułam, jak zaczynam się podduszać; brakowało mi powietrza.
Najszybciej jak tylko mogłam popłynęłam w stronę powierzchni. Płuca piekły mnie niemiłosiernie. Czułam, że mogę nie wytrzymać...
Jednak, udało mi się. Przebiłam się przez taflę wody i łapczywie zaczerpnęłam powietrza. Wygramoliłam się na brzeg i ciężko oddychając, wykaszlałam resztki wody, które zaległy mi w tchawicy.  Po chwili podniosłam łeb i rozejrzałam się.
Około stu metrów ode mnie stała, jak przypuszczam, klacz, o dość...specyficznym wyglądzie. Wyglądała jakby była połączeniem smoka i konia.
Nagle zaczęła do mnie podchodzić. Zmrużyłam oczy, odwróciłam się do niej przodem i rozstawiłam nogi. Po chwili podeszła do mnie na odległość jakichś 2,5 metra.
 - Emm...nic ci nie jest? - zapytała dość zmieszana.
 - Nieeee... - przeciągnęłam, przyglądając jej się badawczo spode łba. Cóż, nie wyglądała na groźną. Podniosłam głowę i spojrzałam na nią z góry. Byłam nieco wyższa.
 - Kim jesteś? - zapytałam ostro. Nie miałam pewności, czy nie jest szpiegiem i czy mogę jej zaufać.

<Cristal? Troszku dużo napisałam, ty też się postaraj ^^>

*jak chcemy dodać coś od siebie, piszemy kursywą ;D